Potrzebujesz pomocy? +48 601 186 690

Szukaj firmy

Makijaż do trumny, cena? 2 tys. złotych!

Makijaż do trumny, cena? 2 tys. złotych!

Brytyjska marka kosmetyczna Illamasqe, reklamująca się hasłem: Ostatni akt autoekspresji (The Final Act of Self Expression) postanowiła poszerzyć swoją ofertę o makijaże dla zmarłych kobiet i mężczyzn.

Profesjonalni makijażyści słono policzyli sobie za swoją pracę, która polega nie tyle na ukryciu niedoskonałości koloru skóry, co przemianę w jakąś mroczną postać. Dlaczego akurat mroczną? Bo firma Illamasqe specjalizowała się do tej pory w makijażach gotyckich. Pomysł już wdrożyli w życie, nawiązując współpracę z prestiżowym londyńskim domem pogrzebowym Leverton & Sons, gdzie swój makijaż wycenili na kwotę 450 funtów. Powstała też specjalna linia kosmetyków o nazwie After life.

Tanatokosmetyka, czyli makijaż dla zmarłych (z gr. thanatos – śmierć) nie jest niczym nowym. Stosowali go już starożytni Egipcjanie, którzy malowali ciała zmarłych ochrą (nieorganiczny pigment o barwie od żółtej do brązowej).

Dziś funeralne make-up’y to przede wszystkim kaprys bliskich zmarłego i to jak się okazuje – drogi kaprys. Za makijaż w ostatnią podróż zapłacimy w Polsce od 200 do 500 zł. Zajęcie dobrze płatne choć jak nie trudno sobie wyobrazić: nie dla każdego.

Ostatni akt autoekspresji – ostatni dobrze, akt też, tylko gdzie ta autoekspresja skoro to nie my sami, a nas malują i to już bez naszych wskazówek?

O nas