Potrzebujesz pomocy? +48 601 186 690

Szukaj firmy

Branża pogrzebowa w Polsce pracuje na granicy wydolności

Branża pogrzebowa w Polsce pracuje na granicy wydolności

Liczba zgonów w Polsce w ostatnich miesiącach drastycznie się zwiększyła. Właściciele i pracownicy zakładów pogrzebowych oraz krematoriów są przepracowani, pracując na pełnych obrotach. Piece krematoryjne często działają całymi nocami. Okazuje się, że jest luka w prawie, która dodatkowo utrudnia i tak już ciężką, pandemiczną sytuację.

Otóż, pomimo, iż pandemia koronawirusa trwa już ponad pół roku, do tej pory nie został on wpisany na listę chorób zakaźnych! Przyczyna takiego stanu tkwi prawdopodobnie w fakcie, iż zwłoki osób wpisanych na rzeczoną listę muszą być złożone do grobu w ciągu 24 godzin od śmierci. W takiej sytuacji istniałoby ryzyko, że jeżeli zgonów z powodu COVID-19 byłoby zbyt dużo, mogłyby zachodzić problemy z pochówkiem w tak krótkim czasie.

Kolejny problem to spopielanie zwłok zmarłych z powodu COVID-19. Nie ulega wątpliwości, że pochówek osób zakażonych w urnie jest bardziej higieniczny – temperatura w piecu krematoryjnym (ok. 950 stopni Celsjusza) zabija bowiem wirusa. Pomimo tak oczywistego faktu oraz apelów przedsiębiorców pogrzebowych w związku z tym, takich regulacji również nie ma. Co jest tego powodem? Może zbyt mała ilość krematoriów, a może przywiązanie ludzi do pochówków „tradycyjnych”.

Na przełomie października i listopada zorganizowano w Polsce o około 30% więcej pochówków, niż rok temu. W tej chwili w całej Polsce tworzy się dodatkowe chłodnie, a czas oczekiwania na pogrzeb to nawet 2 tygodnie. System jest na granicy wydolności, czy ten kryzys uda się pokonać?

Artykuł przedstawia stan prawny na dzień 19.11.2020

O nas