Potrzebujesz pomocy? +48 601 186 690

Szukaj firmy

"Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość"

"Życie na pełnej petardzie, czyli wiara, polędwica i miłość"

Jest to książka, którą czyta się jednym tchem, bo wywiad z księdzem Kaczkowskim jest pełen szczerości, odwagi, humoru a czasem

i autoironii.


Kim był ks. Jan Kaczkowski? Mawiał o sobie – „onkocelebryta”, czyli człowiek znany z tego, że jest chory na raka. Walczył przez 4 lata z nowotworem mózgu (glejakiem IV stopnia) i niestety przegrał walkę ale prowadził ją z niesamowitą siłą, pokorą i wiarą, która pomagała innym chorym, nie tylko onkologicznie.

Jeszcze przed chorobą ks. Kaczkowski założył hospicjum w Pucku pw. św. Ojca Pio, które działa do dziś. Zmarł 28 marca w Poniedziałek Wielkanocny 2016 roku w wieku 38 lat.

W książce pt. "Życie na pełnej petardzie" opowiada swoją historię o tym, że np. w szkole nie chodził na lekcje religii i został odrzucony przez zakon jezuitów (- Niech żałują! - powie później). Kłopoty ze wzrokiem przysporzyły mu dużo problemów w seminarium i prawie uniemożliwiły święcenia kapłańskie (- A pieniądze widzi? - Widzi! - To święcić!).

Ksiądz Jan Kaczkowski nikogo nie nawraca w swojej książce, mówi wprost co mu się podoba a co nie w Kościele katolickim. Nie ukrywa swojej ogromnej sympatii do Papieża Benedykta XVI i mówi odważnie o tym, co nie napawa go optymizmem w pontyfikacie Franciszka (Zmartwiło mnie, i nie zrozumiałem tego, że papież Franciszek – bez głębszego namysłu – ogłosił wolę potencjalnej rezygnacji).

Magnesem, który przyciąga młodych jest na pewno język „onkocelebryty” – żywy, codzienny, pozbawiony kościelnego patosu, np. w słowach: Pan Bóg jest tak delikatny, że nigdy nie wpieprza się w nasze życie w sposób dosłowny (…).

„Życie na pełnej petardzie” to historia człowieka, który usłyszawszy wyrok śmierci, wrócił do samochodu i po prostu się rozpłakał. Mimo tak trudnej sytuacji – nie poddał się i swoją wiarą, determinacją i miłością do bliźniego pozostawił po sobie piękne świadectwo postawy kapłana, bliskiego przede wszystkim ludziom.

Po lekturze „Życia na pełnej petardzie” wiele fragmentów skłania nie tyle do refleksji, co do głębokiej zadumy: np. Chrześcijaństwo to najpiękniejsza religia świata (…) Nie muszę, jak nasi bracia muzułmanie, potwornie się bać Boga. W której religii możesz do Boga powiedzieć: Ojcze? W której religii możesz do Boga powiedzieć: bracie?.

Na zakończenie podaję takie oto słowa ks. Kaczkowskiego, które najmocniej zapadły mi w pamięć:

- Przeraża mnie, gdy słyszę słowa kierowane w Kościele do kobiet, że ich trwanie w patologicznym małżeństwie z pijakiem, który je bije i wyniszcza psychicznie, jest chwalebnym męczeństwem: „Nieś swój krzyż”. To bardzo groźne podejście do sprawy. Małżeństwo jest ogromną wartością i jest nierozerwalne. Ale kiedy stanowi zagrożenie dla życia, to samo życie jest wartością wyższą i aby je zachować, należy się bronić lub uciec przed zagrożeniem. Ocalić siebie, to obowiązek! A jeśli któryś ze spowiedników tego nie rozumie, to powinien pójść jeszcze raz na kurs teologii.

Ostatniego wywiadu ks. Jan Kaczkowski udzielił 2 dni przed swoją śmiercią Radiu Gdańsk, gdzie powiedział m.in., że śmierć jest naturalnie wpisana w życie każdego człowieka. Został pochowany na cmentarzu komunalnym w Sopocie 1 kwietnia 2016 roku.Ostatnią wolą kapłana była prośba o nie kupowanie kwiatów na jego pogrzeb a przekazywanie pieniędzy na puckie hospicjum, które założył. Jak poinformowała wiceprezes tego hospicjum, od śmierci ks. Kaczkowskiego na konto organizacji wpłynęło ponad 250 tysięcy złotych!

                                                                                                                                                                                                                                      Spoczywaj w pokoju!

O nas